09/06/2025 | News release | Distributed by Public on 09/05/2025 16:15
Tytuł felietonu, którym chciałbym Państwa dzisiaj zainteresować, jest kopią tytułu mojego wpisu na blogu który się nazywa "na:Temat". Wpis ten opublikowałem 10 lutego 2018 roku. Tym artykułem chcę Państwa zachęcić do tego, byście zechcieli do tego wpisu na blogu zajrzeć. Łatwo tam trafić, bo wyszukiwarki lokalizuję ten wpis bez kłopotu.
Czemu zachęcam do zajrzenia do wpisu na blogu, skoro sporą część jego treści przedstawię niżej, odrobinkę tylko aktualizując niektóre informacje?
Jest to zabieg celowy, bo w oryginalnym wpisie między innymi zamieszczony był katalog (w linkami do tekstów źródłowych) 138 moich popularnonaukowych publikacji zaprezentowanych wcześniej na tym blogu. Publikacji dotyczących właśnie sztucznej inteligencji (AI).
Ale od 2018 roku to i owo się zmieniło, więc dzisiaj przedstawię, jak można rozumieć przywołany tytuł w kontekście współczesnej wiedzy.
Zacznę od wzmianki na temat Polskiego Stowarzyszenia Sztucznej Inteligencji. Zostało ono założone 27.11.2009 i działa do dziś. O tym, co robi PSSI i jakie działania twórcze związane ze sztuczną inteligencją wspiera - można przeczytać na jego stronie internetowej. Według mojej opinii Stowarzyszenie to gromadzi w składzie swojej Rady Naukowej (wykaz dostępny w Internecie) wszystkich polskich naukowców zajmujących się kreatywnym rozwijaniem AI. Warto wiedzieć, kto jest kim w tej dziedzinie! Natomiast twierdzę, że różne listy rzekomych specjalistów sztucznej inteligencji publikowane przez portale typu Marketing i Biznes, NONagency, ifirma.pl i podobne - prezentują ludzi, którzy nigdy nic sami w zakresie tworzenia systemów AI nie dokonali. Nie uczestniczyli w żadnej konferencji naukowej na ten temat. Nie opublikowali ani jednej pracy prezentującej jakąś nowość w zakresie budowy i doskonalenia systemów sztucznej inteligencji. Nic z tych rzeczy!
Oni tylko słyszeli o AI, być może pogwarzyli sobie z Chat GPT (absolutnie nie wiedząc, jak ten program został stworzony i jak działa) - ale uważają się za ekspertów AI lubią się na jej temat wypowiadać.
Żałosne!
Zamiast denerwować się z powodu tej maskarady - postanowiłem przytoczyć zabawną historię o tym, jak hasłem sztucznej inteligencji próbowaliśmy drażnić Milicję i Służbę Bezpieczeństwa PRL.
Było to - jeśli dobrze pamiętam - na początku 1983 roku. Powoli otrząsaliśmy się wtedy wszyscy z grozy stanu wojennego, kiedy to wszelka działalność organizacyjna była zabroniona, a za udział w jakimkolwiek zgromadzeniu można było trafić do więzienia. Gdy w 1983 roku władze zaczęły "odkręcać śrubę" i pewne - ściśle reglamentowane - formy działalności różnych organizacji zostały ponownie dopuszczone padła propozycja utworzenia organizacji zajmującej się wymianą informacji między badaczami zajmującymi się sztuczną inteligencją, a także popularyzacją tej dziedziny informatyki. Zaczęliśmy przygotowywać potrzebną dokumentację, ale sygnały, jakie dotarły do nas z milicji, nie pozostawiały złudzeń: Nasze Towarzystwo nie otrzyma zgody na organizację i podjęcie działalności!
I wtedy główny inicjator naszych działań, dr Zbigniew Zwinogrodzki, wybitny informatyk i pionier sztucznej inteligencji (w czasie studiów doktoranckich opiekun naukowy obecnego tuza sztucznej inteligencji, profesora Antoniego Ligęzy), zaproponował, żebyśmy zabawili się "w kotka i myszkę" z restrykcyjną władzą!
Wymyślił nazwę OWSIK (Ogólnopolska Wspólnota Sztucznej Inteligencji z siedzibą w Krakowie).
Każdemu myślącemu człowiekowi od razu nasuwało się przypuszczenie, że to jest jakiś żart, bo kto przy zdrowych zmysłach nadawał by taką dwuznaczną nazwę poważnemu towarzystwu naukowemu?
Dla osób niezorientowanych (bo tę plagę mamy szczęśliwie już poza sobą) - owsiki były pasożytami, które lokowały się... na dolnym krańcu przewodu pokarmowego (dokładnie w okolicy zwieracza odbytnicy) i wywoływały dotkliwy świąd w tym dyskretnym miejscu. Atakowały głównie dzieci, których niespokojne zachowanie (dziś określane jako ADHD) wiązano w latach 80. właśnie z podejrzeniami o nosicielstwo owsików. Łatwo się tym było zarazić w szkolnej toalecie i była to wtedy prawdziwa plaga. Dlatego taka nazwa naukowego towarzystwa od razu budziła rozbawienie i świadomość, że ktoś tu sobie pewnie robi ... żarty :-)
Ale węszącej wszędzie spiski władzy wcale nie było do żartów, gdy zaczęliśmy naszą pozorowaną działalność: Pisaliśmy o OWSIKu w listach do znajomych naukowców (wiedząc, że korespondencja jest otwierana i cenzurowana), rozmawialiśmy o tym przez telefon (rozmowy były podsłuchiwane), wywieszaliśmy ogłoszenia o naborze do OWSIKa, zapowiadaliśmy zebrania organizacyjne i programowe (do których oczywiście nie dochodziło) itp.
Naturalnie nasza działalność natychmiast wzbudziła podejrzliwość milicji i SB (i o to chodziło!). Po korytarzu naszego Instytutu (Informatyki i Automatyki) zaczęły się kręcić różne podejrzane indywidua, czujnie się rozglądające i nadsłuchujące. Dr Zwinogrodzki był wielokrotnie wzywany na milicję. Ja także.
Wiedzieliśmy jednak, że nic nam nie mogą zrobić, bo żadnej konkretnej działalności nie podjęliśmy, a zadeklarowane cele OWSIKa były absolutnie pozytywne: budowa współpracy naukowej, popularyzacja wiedzy, rozwój techniki itp.
Po pewnym czasie się to nam jednak znudziło i zaniechaliśmy wszelkich działań - ale to obudziło jeszcze większą podejrzliwość władzy. OWSIK przestał być obserwowalny, a zatem zszedł do podziemia! Przesłuchania na milicji były wtedy groteskowe:
- My wszystko wiemy, co wy robicie, więc lepiej powiedzcie prawdę!
Ale potem władza się także znudziła i OWSIK umarł.
Nie żałujmy go, bo mamy PSSI!
***
Skrócona wersja powyższego felietonu autorstwa prof. Ryszarda Tadeusiewicza została opublikowana w "Dzienniku Polskim" oraz "Gazecie Krakowskiej" 5 września 2025 r.
Wykaz wszystkich publikacji popularnonaukowych prof. Tadeusiewicza wraz z odnośnikami do ich pełnych wersji